Firmy oferują naukę języka angielskiego w ramach benefitów pracowniczych – jest to inwestycja w kompetencje pracownika, który musi mówić po angielsku pracy. Gdy pracownik sprawnie posługuje się tym językiem, poprawia się nie tylko jego komfort psychiczny, ale i jakość wykonywanej pracy.
Dlaczego zatem kursy angielskiego in-company nie przynoszą spodziewanych efektów?
Przez 19 lat pracy, zawsze, ale to zawsze spotykam się z dążeniem do oszczędzania. Prezes widzi cyferki – w tabelce musi zobaczyć dużo możliwości, niewielkim kosztem. A to oznacza cięcia w jakości, tylko zwykle tam, gdzie tego pozornie nie widać.
Jak to przebiega w praktyce?
✔ „Dajemy pracownikom możliwość nauki angielskiego, ale tylko w grupie; nie mamy funduszy na indywidualne lekcje”
✔ „Wybieramy e-learning – są tam z góry zaprojektowane materiały edukacyjne umożliwiające naukę niewielkim kosztem”
✔ „Tylko niektórzy, wysoko postawieni, pracownicy otrzymają możliwość indywidualnej nauki, ale ze względu na pełnione obowiązki, muszą mieć możliwość opuszczania lekcji”.
A jak to wygląda po stronie pracownika (nieświadomego powyższych niuansów)?
Najpierw jest euforia: „firma zapewnia mi angielski – genialnie!” – myśli i od tego momentu zaczynają się schody.
Przyjrzyjmy się im z bliska:
- Grupa: jest zbyt liczna i różnorodna.
Maksymalna liczba pracowników w grupie według mnie powinna wynosić 6 osób, przy czym warto pamiętać, że im mniej osób tym lepiej dla efektów nauki. Dlaczego? Podziel lekcję trwającą 60 min, na liczbę osób w grupie, a zobaczysz wtedy ile czasu przypadnie na 1 osobę. Szału nie będzie – masz to jak w banku.
Różnorodność grupy to poważny problem, no bo w jaki sposób nauczyciel ma poprowadzić dynamiczną lekcje, jeśli zróżnicowane są potrzeby i poziom językowy kursantów? Co więcej, różnorodność grupy może oznaczać też animozje między członkami grupy. Zdarza się, że do grupy zostaje przydzielony, ktoś kto do niej z pewnych powodów nie pasuje i grupa go odrzuca. Relacje między uczestnikami pozostają niejednokrotnie w cieniu, ale warto pamiętać, że również będą rezonować i na grupę i na lekcje.
- Rotacja w grupie
Zdarzyło nam się prowadzić zajęcia w firmie z branży IT, w której rotacja kursantów była szalona -z grupy co chwila ktoś odchodził, a ktoś inny przychodził, co przekładało się na jakość lekcji i trudność w zaadresowaniu indywidualnych potrzeb językowych.
- Brak dostosowania programu do potrzeb kursantów
Gotowce takie jak książki, programy e-learningowe i powielane schematy nauczania oznaczają zawsze i bezwzględnie to, że kursanci będą nudzić się na zajęciach, bo materiał nie będzie pokrywał się z ich potrzebami i zainteresowaniami.
W mojej szkole uczymy głównie języka biznesowego. To bardzo szerokie pojęcie, bowiem innego języka biznesowego będzie używać księgowa, a innego Prezes dużej firmy z branży IT.
Analiza Potrzeb to idealne rozwiązanie, które pomoże dopasować program kursów do indywidualnych preferencji firmy i pracowników (uwielbiamy ją w mojej szkole!).
Składa się ona z:
- Testów językowych,
- Ankiet na temat potrzeb kursantów,
- Zbadania oczekiwań firmy (w jakim celu finansuje naukę i jakich efektów się spodziewa).
Mając powyższe informacje szkoła jest w stanie zaplanować naukę tak, aby była z jednej strony adekwatna, z drugiej interesująca.
- Brak kontroli nad kursami językowymi
Pracownik, który chodzi na kurs bo może i nie ma nad sobą żadnej kontroli paradoksalnie może szybko zdemotywować się do nauki.
Przyjrzyjmy się, co taką kontrolę nad kursem zapewni i sprawi, że nauka będzie planowa, miarowa i w jednym kierunku.
- Regulamin kursu – powinien określać cel zajęć, ich zawartość (w ogóle) oraz informacje dotyczące organizacji zajęć, w tym zasady odwoływania zajęć.
- Badanie satysfakcji – dobrze jest je przeprowadzić po 3 miesiącach od startu nauki (jest to szansa na modyfikację kursu o ile jest taka potrzeba), a następnie powtórzyć na koniec okresu nauki.
- Egzaminy – to była, jest i będzie (czasami jedyna) motywacja do powtórki przerobionego materiału.
- Kontrola frekwencji – jeśli nauka ma przynieść efekt to musi być systematyczna.
- Niekompetentny nauczyciel
Lektor powinien zarażać, a nie zrażać do nauki. W mojej szkole #HappyHours przykładam ogromną wagę nie tylko do wykształcenia i doświadczenia nauczyciela, ale i również do jego OSOBOWOŚCI. Kursanci chcą czuć chemię z lektorem. Koniec i kropka. Dlatego tak ważne by był on osobą sympatyczną, charyzmatyczną, otwartą, komunikatywną, kreatywną i miał poczucie humoru.
Taki lektor będzie świetnie wyczuwał nastroje grupy, wchodził z uczestnikami w interakcje i dbał o relacje, a jego zajęcia tchnąć będą powiewem świeżości i będą ciekawe.
Najlepszym sposobem na upewnienie się, czy dany lektor nam odpowiada jest sprawdzenie go na lekcji próbnej, jeszcze przed startem kursu.
Podsumowując: nauka będzie efektywna jeśli kurs będzie solidnie zaplanowany, dostosowany do potrzeb kursantów, a lektor swoją osobowością będzie przyciągał kursantów do nauki, która stanie się ATRAKCYJNA. Mózg lubi ciekawą i poukładaną wiedzę – łatwiej ją zapamiętuje. Więcej o tym napisałam tu (zachęcam do zrobienie TESTU NA STYLE MYŚLENIA): https://happyhours.edu.pl/czy-wiesz-jak-sie-uczyc-zeby-zapamietac
W szkole angielskiego HappyHours dbamy o EFEKTYWNĄ naukę w firmie – zaufały nam takie firmy jak: Castorama, Gruner und Jahr, Sony, Starlink, GfK Polonia, Ciech, Telewizja Polska, Atrium, Semantive, Noctuai, Kancelaria Dubiński, Jeleński, Masiarz i Wspólnicy, Inżynierowie, Orpea, PPL, Hillwood, G-City.
Chcesz mówić w tym języku jeszcze lepiej? Zapisz się na newsletter, w którym wysyłam dodatkowe autorskie materiały edukacyjne, oraz skorzystaj z oferty bezpłatnych ebooków, które pomogą Ci w nauce angielskiego.
Oto co będziesz dostawać w newsletterze:
Na koniec pozwól, że się przedstawię: Jestem Ewa. Stoję za sterem szkoły angielskiego HappyHours słynącej z wybitnych lektorów. Nasze kursy online są jak dobrze skrojona marynarka – każdy szczegół jest dopasowany do Twojego biznesowego stylu i zawodowych wyzwań. Wskakuj na pokład – z nami nauka jest frajdą!
