W dzisiejszym wpisie opowiem o początkach HappyHours i o tym, jak funkcjonujemy. Mam nadzieję, że będzie to ciekawa i być może inspirująca lektura nie tylko dla tych, którzy chcą się dowiedzieć czegoś więcej o szkole, ale i dla tych, którzy myślą o własnym biznesie.
Już od niemal dziesięciu lat funkcjonujemy na bądź co bądź trudnym rynku szkoleniowym, na którym placówki językowe pojawiają się jak grzyby po deszczu. Wypracowanie unikalnej formuły szkoły językowej było zatem – jak się można domyślić – nie lada wyczynem. Czy fantazja ma jednak jakieś granice? Powtórzę za Waltem Disneyem: „If you can dream it, you can do it”.
Stworzyłam mobilną szkołę języka angielskiego, w której największym kapitałem są nauczyciele z pasją do nauczania i – mam świadomość, że brzmi to dosyć nieprawdopodobnie – jest to szkoła, którą da się zarządzać przez wielofunkcyjną komórkę, co jest dla mnie bardzo atrakcyjne ze względu na upodobanie do przebywania poza murami biura.
- Od fascynacji do biznesu
Moja przygoda z językiem angielskim zaczęła się dosyć banalnie. W wieku 11 lat durzyłam się w wokaliście zespołu New Kids on the Block. Zaczęłam uczyć się jego piosenek na pamięć, pisałam nawet do niego listy, głęboko wierząc, że kiedyś zostanę jego żoną (!). Fascynacja idolem wielu ówczesnych nastolatek szybko przeszła, jednak angielski mnie zaciekawił i nadal uczyłam się go z wielką przyjemnością. Nieco później, chcąc dzielić każdą myśl z poznanym Anglikiem, opanowałam język do perfekcji.
Będąc na studiach, zaczęłam udzielać korepetycji z języka angielskiego. Wkrótce nie byłam w stanie uczyć wszystkich osób, które się do mnie zgłaszały, ponieważ chętnych było zbyt dużo. Wiele razy słyszałam od kursantów, że przychodzą do mnie na angielski między innymi dla atmosfery, jaką tworzę podczas lekcji. Kiedyś się nad tym kompletnie nie zastanawiałam – po prostu byłam sobą. Teraz myślę, że byłam nauczycielem z powołania, uwielbiałam kontakt z kursantami a nauczanie sprawiało mi ogromną przyjemność i satysfakcję, zwłaszcza wtedy, kiedy widziałam efekty swojej pracy.
Po studiach szukałam pomysłu na siebie. Gdyby ktoś powiedział mi wtedy, że za dwa lata zarejestruję własną firmę, najprawdopodobniej kazałabym mu postukać się w czoło. Jednak pomysł na szkołę przyszedł do mnie niejako sam, spontanicznie. A gdy już się pojawił w głowie, to zaczął puchnąć i w końcu nabrzmiał do tego stopnia, że trzeba było zacząć działać. Miałam wizję tego, co chcę robić. Przede wszystkim chciałam stworzyć szkołę inną niż wszystkie, z dużym ładunkiem pasji, motywującą i inspirującą do nauki. Kluczem do tego byli wybitni nauczyciele z pasją do zawodu. Stopniowo (i, nie ukrywam, z pewnym mozołem) zaczęłam budować silny zespół profesjonalistów.
Z ogromnym sentymentem wspominam początki HappyHours. Kilku zapaleńców, mnóstwo pomysłów, dobrych chęci i życzliwości. Zewsząd płynęła pomoc. Ludzie robili coś razem nie dla pieniędzy, a dla frajdy wspólnego działania. Za darmo powstała nasza pierwsza strona internetowa, za darmo uzyskaliśmy domenę, pierwsze logo, wizytówki etc. Niektóre prace wykonywane były również w zamian za lekcje języka angielskiego. W tych naszych początkach byliśmy permanentnie naelektryzowani pozytywną energią. Nigdy potem nie miałam już do czynienia z tak wielkim ładunkiem optymizmu oraz życzliwości.
Angielski – w moim przypadku – to przygoda życia. Niekonwencjonalna szkoła językowa jest dziełem, które buduję krok po kroku. Jest to też okazja do poznania wielu wspaniałych ludzi (w tym lektorów i kursantów) oraz miejsc, które inspirują do pracy. Prawie nieustannie przesuwam horyzont, poszerzając w ten sposób swoje możliwości, w czym niezmiernie pomaga mi zamiłowanie do wychodzenia poza schemat czy sztampowe działanie.
- Usługi językowe dla biznesu
Przez pierwsze lata działalności podejmowałam się różnorodnych działań – prawdą jest, że początkujący przedsiębiorca niemal z desperacją tonącego chwyta się każdego projektu po to, aby wyrobić sobie renomę i bazę klientów. Ja również tę drogę przeszłam. Na początku kierowałam naszą ofertę głównie do przedszkoli (angielski przez teatr), a następnie do ludzi, którzy chcieliby pogłębić znajomość angielskiego na warsztatach tematycznych. Przez rok próbowałam prowadzić kursy stacjonarne, potem szkolenia integracyjne dla firm. Próbowałam też stworzyć Metodę Motywacyjną i słownik na komórki (8 lat temu była to nowość). Były to, jak się okazało, projekty przejściowe, jednak praca nad nimi nie okazała się czasem straconym. Sprawdzałam się w rozmaitych obszarach biznesowych, w konsekwencji zawężając usługi do tych, w których czułam się najlepiej.
Była to ciekawa droga, okres doświadczania i poznawania, czas na transformację i rozwój. Pisząc „rozwój” nie mam na myśli jedynie działalności biznesowej, ale również rozwój wewnętrzny pod kątem zdobywania pewnej dojrzałości zawodowej. W efekcie przestaliśmy świadczyć usługi językowe dla dzieci, nie podejmujemy się licznych pobocznych działań i każdego majaczącego na horyzoncie projektu. Koncentrujemy się wyłącznie na oferowaniu elitarnych usług językowych klientom indywidualnym i firmom. Przeszkoliliśmy mnóstwo osób na kursach indywidualnych, w tym Martynę Wojciechowską i Adama Sztabę. Nauczaliśmy bądź nadal nauczamy w takich firmach jak: Ciech S.A., Atrium Poland Real Estate Management Sp. z o.o., Starlink, Gruner+Jahr, Castorama Polska, Polkomtel S.A., Sony Poland, GfK Polonia, Newell Rubbermaid, Arcus, Komenda Główna Straży Ochrony Kolei. Nasze oferty są wybierane przede wszystkim ze względu na osobowość lektora (na podstawie przeprowadzonej lekcji próbnej). Myślę, że mam nosa do zatrudniania wybitnych lektorów, których cechuje optymizm, zaangażowanie, otwartość na ucznia, profesjonalizm i poczucie humoru. Dzięki temu uczeń z przyjemnością przychodzi na lekcje (motto szkoły brzmi: „Each hour is happy”) i jest zmotywowany do nauki.
- Praca jest przyjemnością
Przede wszystkim czerpię z pracy ogromną frajdę. Uwielbiam kontakt z drugim człowiekiem i często łapię z innymi tzw. chemię. Budowanie pozytywnych relacji z ludźmi daje mi siłę do działania. To niezbędna energia, której potrzebuję, by pracować na pełnych obrotach i rezonować pozytywnymi wibracjami (serdecznością, życzliwością, optymizmem, wyrozumiałością, otwartością) z uśmiechem na twarzy. Uważne wsłuchanie się w potrzeby kursanta, określenie kierunku kursu oraz świadomość, że mogę zaproponować fantastycznego nauczyciela, przy pomocy którego nauka będzie niezapomnianą przygodą w głąb języka – ma dla mnie kluczowe znaczenie i jest źródłem ogromnej satysfakcji.
- Motywowanie i inspirowanie do nauki
W HappyHours nie tylko nauczamy, ale również motywujemy i inspirujemy do nauki, pokazując, że może być ona przyjemnością. Między innymi dlatego aktywnie prowadzimy fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/AkademiaHappyHours, którego zadaniem jest rozwijanie (poprzez zabawę) umiejętności językowych wszystkich zainteresowanych nauką angielskiego. Co więcej, naszą wiedzą dzielimy się w cyklicznych newsletterach oraz na blogu, na którym można znaleźć między innymi porady na temat skutecznej nauki. Chcemy w ten sposób zarazić innych naszą pasją do języka.
- Szkoła, którą można zarządzać przez komórkę
Gdy zakładałam HappyHours, zależało mi na tym, aby stworzyć taką formułę szkoły, która umożliwi zdalne zarządzanie, ponieważ myślałam wtedy o wyjeździe z kraju. HappyHours można przez większość czasu zarządzać z jakiegokolwiek miejsca na ziemi. Wystarczy komputer, wielofunkcyjna komórka i podłączenie do internetu. Zdarza się, że jadąc w podróż, zabieram sprzęt ze sobą, jeśli wymaga tego sytuacja. Oczywiście na dłuższą metę nie poprzestaję na tym. Nic nie zastąpi bezpośrednich spotkań z klientami lub współpracownikami – jednak jak na razie tych spotkań nie jest wcale tak dużo.
Z klientami indywidualnymi prawie w ogóle nie spotykam się bezpośrednio, jest to konieczne wyłącznie w przypadku organizowania kursów firmowych. Kursanci indywidualni zapisują się do nas online. Większości z nich nie widziałam na oczy – owszem, wymieniamy się mailami lub dzwonimy do siebie, ale to wszystko. Niemal od samego początku kursant ma bezpośrednią styczność jedynie z lektorem, który reprezentuje moją szkołę. Wszelkie formalności, tj. analiza potrzeb, sprawdzanie poziomu językowego, podpisanie umowy na kurs, stworzenie programu, badanie satysfakcji z zajęć oraz płatności – są dokonywane online i można je koordynować przez telefon komórkowy.
Również z lektorami przez znaczną część czasu mam kontakt głównie przez telefon. Bardzo często większość spraw, w tym zlecenie kolejnego kursu, załatwiamy SMS-em, w trakcie przerwy pomiędzy jedną a drugą lekcją. Rozliczanie zajęć, raportowanie i płatności są dokonywane online. Co więcej, zdarzyło mi się nawet odbyć dwie rozmowy rekrutacyjne przez Skype z lektorami przebywającymi w Wielkiej Brytanii, planującymi przylot do Polski po wakacjach. Nie oznacza to, że w ogóle nie spotykam się z nauczycielami, ale nie dzieje się to tak często, jak ktoś mógłby przypuszczać.
Praca zdalna to znak naszych czasów. Firmy się na nią decydują z oczywistego powodu: znacznie obniża koszty. Dodatkowym, ważnym dla mnie powodem jest specyfika naszej pracy. Otóż mobilni lektorzy – jak się można domyślić – są cały czas w terenie, jeżdżąc od jednej firmy do drugiej. Korzystamy z usług licznych podwykonawców, jednak i ci wykonują zleconą pracę w swoich biurach. Krótko mówiąc: zdalna praca w moim przypadku to konieczność. Pragnąc zachować mobilny charakter szkoły, nie zdecydowałam się (jeszcze) na budynek z klasami.
Podsumowując dzisiejszy wpis – te słowa kieruję głównie do tych osób, które myślą o założeniu własnej firmy – jeśli tylko masz pomysł i wiesz, co chcesz osiągnąć, to działaj! Nie oglądaj się na innych. Najważniejsze atuty młodego przedsiębiorcy to pasja do tego, co się robi, wizja biznesu (pomysł) i determinacja. Anglicy mają takie powiedzenie: „Practice makes perfect”. Trafia w sedno.
—
Akademia Językowa HappyHours oferuje kursy angielskiego z dojazdem. Dowiedz się więcej o naszej ofercie i odbierz kupon rabatowy na półroczny kurs języka angielskiego: http://rabat.happyhours.edu.pl/.
Poznaj profile naszych lektorów: http://happyhours.edu.pl/zespol.
Zobacz nasze rekomendacje: http://happyhours.edu.pl/rekomendacje.
Sprawdź swój poziom językowy: http://happyhours.edu.pl/test.
Polub nas na FB, a zmotywujemy Cię do nauki: https://www.facebook.com/AkademiaHappyHours.
Masz pytania? Napisz do nas: biuro@happyhours.edu.pl lub zadzwoń: +48 501 161 849.