Niemal codziennie widzę w Internecie reklamy sponsorowane, które kuszą szybką nauką języka obcego w miesiąc lub dwa. Nagłówek jednej z takich reklam mówi: „Nauka języków obcych w dwa tygodnie – najnowsza automatyczna formuła…”; dalej czytamy: „Ty także możesz ujrzeć zdumione miny przyjaciół czy rodziny, niezależnie od swojego wieku, wykształcenia czy zdolności – wystarczą 2 tygodnie, a będziesz mógł się pochwalić dobrą mową w języku angielskim…”. Co ciekawe, pod artykułem zostały umieszczone komentarze internautów wychwalających nową metodę. Osoby piszą pod swoim imieniem i nazwiskiem oraz zdjęciem – tak, aby wpis wyglądał wiarygodnie. Tyle że zazwyczaj, klikając na imię i nazwisko komentatora, przenosimy się na jego profil na FB, a w tym wypadku tak się nie dzieje i dlatego myślę, że te komentarze są fałszywe, a ich autorzy nie istnieją (zob. https://globalmagazine24.eu/other/lp/84/ling/a/index.html). Nauka języka obcego w dwa tygodnie…? To totalna bzdura, ale fakt, że tego typu reklamy niezwykle często pojawiają się w Internecie wskazuje na to, że są tacy, którzy dają się na nie nabrać.
Praca własna
Dawno temu pojawił się u mnie kursant, który już na samym wstępie powiedział: „Nie umiem angielskiego i mam trzy miesiące, aby się go nauczyć. Mogę przyjeżdżać na lekcje codziennie, ale nie chcę mieć gramatyki ani prac domowych”. Odpowiedziałam mu na to, uśmiechając się dobrotliwie: „Pomylił mnie pan z wróżką”. Następnie wytłumaczyłam, że owszem, zrobię wszystko, co tylko będę mogła, aby nauczyć go angielskiego, niemniej jednak powinien zdawać sobie sprawę, że nauka języka obcego to przede wszystkim praca własna. Nauczyciel może poprowadzić ciekawą lekcję, ale to kursant przyswaja materiał. Dzieje się tak nie tylko w wyniku jego zaangażowania w lekcje, ale również poprzez odrabianie pracy domowej, powtarzanie przerobionego materiału oraz otwieranie się na język angielski wszędzie tam, gdzie jest to tylko możliwe (Internet, film, muzyka, TV, radio, książki, gazety). Cóż, nie zobaczyłam już więcej tego pana.
Zaangażowanie
Jeśli nie chcesz zaangażować się w naukę, przyłożyć do pracy zarówno na lekcji, jak i w domu, nie chodzisz systematycznie na zajęcia i oczekujesz, że wszystko zrobi się SAMO, to nie uczynisz postępów w nauce. Jednym z najtrudniejszych naszych kursantów w HappyHours jest pan Andrzej (imię zostało zmienione), który już na samym początku określił siebie jako „bardzo ciężki przypadek” – miał wielu lektorów i żaden nie nauczył go mówić po angielsku. Zapytał, czy podejmę się tak dużego wyzwania. Obecnie uczy go kolejna lektorka, która mówi, że lekcje nie przynoszą żadnych efektów, ponieważ zaangażowanie ucznia w naukę jest zerowe. Kursant nie prowadzi zeszytu, nie robi w związku z tym notatek, zapomina z lekcji na lekcję przerobiony materiał, ponieważ nie utrwala go, nie chce uczyć się gramatyki; co więcej – na lekcji nie może się skoncentrować i z uporem posługuje się niemal wyłącznie językiem polskim. Jest dosyć oczywiste, że pan Andrzej nie uczyni żadnych postępów w nauce, dopóki nie zmieni swojego podejścia…
W takiej sytuacji pomocna może być rozmowa o celach nauki i sposobach ich realizacji – należy wyraźnie zdefiniować realne cele nauki, a sposoby ich realizacji wpisać w konkretne ramy czasowe; dzięki temu zamiary (cele) będą odpowiadały naszym możliwościom (zamierzam umówić pana Andrzeja na sesję z konsultantem, który – mam taką nadzieję – zmotywuje go do nauki).
Osiąganie wyznaczonych celów
Odpowiadając na pytanie dotyczące celów nauki, kursanci najczęściej wymieniają komunikowanie się po angielsku na wyjazdach zagranicznych prywatnych lub służbowych oraz w pracy. Jeśli ktoś chce na przykład porozumiewać się po angielsku na wakacjach zagranicznych, na które wyjeżdża za pół roku, to jest to cel długoterminowy. Ten cel należy podzielić na cele krótkoterminowe, np. opanowanie dialogów: w hotelu, środkach transportu, sklepie, kawiarni lub restauracji, na ulicy (pytanie o drogę), small talk itp. Do osiągnięcia każdego z tych celów powinien zostać przypisany konkretny czas, po którym kursant będzie umiał porozumieć się po angielsku w danej sytuacji.
A zatem, jak widzisz, frazę: „szybka nauka języka angielskiego” rozumiem trochę na opak. Uważam, że szybka nauka to praca własna i długofalowe, systematyczne osiąganie wyznaczonych celów, czyli coś, co pozornie niewiele ma wspólnego z „szybką nauką”, jednak w dłuższej perspektywie czasu sprawia, że kursant uczy się języka angielskiego efektywnie i czyni duże postępy. Nie chcę przez to powiedzieć, że nauka angielskiego to ciężka, mozolna praca. „Learning English can be fun” – do tego dążymy w szkole HappyHours, jednak bez długoterminowego zaangażowania się w naukę cudu nie będzie, a nieutrwalony materiał szybko zostanie zapomniany.
Mam nadzieję, że udało mi się Ciebie choć trochę zainspirować 😊.
Chcesz lepiej mówić po angielsku? Zapisz się na newsletter, w którym wysyłam dodatkowe autorskie materiały edukacyjne, oraz skorzystaj z oferty bezpłatnych ebooków, które pomogą Ci w nauce angielskiego.
Na koniec pozwól, że się przedstawię: nazywam się Ewa Karpińska.
Od 2006 roku prowadzę szkołę języka angielskiego HappyHours. Oferujemy indywidualne kursy angielskiego szyte na miarę potrzeb oraz kursy dla firm. Obejrzyj film, w którym opowiadam o mojej szkole, kursach i nauczycielach.
Jeśli masz ochotę rozwinąć swój angielski z jednym z moich lektorów, to zapraszam do kontaktu.
Z przyjemnością porozmawiam o Twoich potrzebach!